"Kuriozalny skład". Magierowski ostro o delegacji USA wysłanej do Putina

Dodano:
Marek Magierowski, były ambasador RP w USA i Izraelu Źródło: PAP / Leszek Szymański
Były ambasador Marek Magierowski szeroko skrytykował skład amerykańskiej delegacji, która udała się do Moskwy na rozmowy z Władimirem Putinem.

W skład amerykańskiej delegacji weszli Steve Witkoff – biznesmen i bliski znajomy Donalda Trumpa oraz Jared Kushner, jego zięć i nieformalny doradca. Według Magierowskiego taka konfiguracja personalna jest nie tylko zaskakująca, ale wręcz kompromitująca z perspektywy dyplomacji światowej.

"Nie znają Rosji, nie znają języka, ani rosyjskiej mentalności"

– To był kuriozalny skład – stwierdził jednoznacznie. Jak podkreślił, obaj wysłannicy są zupełnie pozbawieni kompetencji, które na tym szczeblu negocjacji powinny być podstawą jakiejkolwiek rozmowy. – Ci dwaj panowie są bez najmniejszego doświadczenia dyplomatycznego. Nie znają Rosji, nie znają języka, ani rosyjskiej mentalności – wyliczał. Magierowski zaznaczył, że misja Witkoffa i Kushnera wygląda przede wszystkim na decyzję personalną wynikającą z pełnej lojalności wobec Trumpa, a nie z ich faktycznych kwalifikacji. – Są lojalni wobec swojego szefa, prezydenta USA. Zostali wykorzystani na tym polu – ocenił.

Były ambasador zwrócił uwagę, że brak przygotowania merytorycznego i dyplomatycznego może znacząco obniżyć efektywność rozmów, zwłaszcza z przeciwnikiem tak doświadczonym jak Rosja. Podkreślił, że w przypadku negocjacji dotyczących bezpieczeństwa Europy i zakończenia wojny w Ukrainie wysyłanie osób bez zaplecza politycznego przypomina bardziej gest symboliczny niż realną próbę osiągnięcia przełomu. – Efektów negocjacji nie widzimy – dodał Magierowski, sugerując, że delegacja w takiej formie nie mogła przynieść wymiernych rezultatów.

Doniesienia o "obietnicy" dla Putina

Według relacji "Kyiv Post", powołującej się na rosyjską narrację, Witkoff i Kushner mieli podczas wizyty w Moskwie "obiecać" Władimirowi Putinowi, że po rozmowach wrócą bezpośrednio do Waszyngtonu, z pominięciem spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Strona amerykańska nie potwierdza, aby Kreml oficjalnie wysuwał taki warunek ani aby delegacja USA złożyła podobną deklarację.

Doradca Putina, Jurij Uszakow, sugerował jednak po spotkaniu, że wysłannicy Trumpa faktycznie polecą prosto do USA. To mogło mieć wpływ na odwołanie planowanego wcześniej spotkania w Brukseli, choć nie zostało to oficjalnie potwierdzone. O rozmowach w Brukseli informował wcześniej dziennikarz Axios, Barak Ravid.

Magierowski, komentując działania delegacji, zwrócił uwagę, że sytuacja ta pokazuje również, jak nieprzewidywalne i potencjalnie ryzykowne może być wysyłanie osób nieprzygotowanych do rozmów o tak wysokiej randze.

Źródło: Polsat News / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...